piątek, 10 sierpnia 2012

Park Jordana

Zapewne zastanawiacie się jak ja to robię, że jestem taka zajebista i smukła :D
Otóż, moi drodzy, korzystam z dobrodziejstwa jednego z ostatnich parków w Krakowie. Nim beton zaleje cały Kraków, pozostaje on ostatnim bastionem spokoju i dobrego smaku.
Park ma dużą powierzchnię o różnorodnych przeznaczeniach: są łąki, laski, kwietniki, górka, staw z łódkami, piaskownice, place zabaw, aleje zasłużonych, korty, boiska i ścieżka zdrowia (nie w rozumieniu UB). Jest jeszcze do odnowienia teatr, ale muszę stwierdzić, że park prezentuje się znakomicie.
Ponieważ nie mam co za bardzo z sobą robić rano, wychodzę na spacer i korzystam z siłowni na powietrzu. Energia za free!

PARK JORDANA


1 komentarz:

  1. Dopóki nie zamieszkałam w Norach nie przeszkadzał mi brak zieleni. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez lasu! I bardzo się cieszę i doceniam fakt, że najbliższy mam kilkadziesiąt metrów od domu :) Z Jonem bywamy tam bardzo często, był nawet okres, że chodziliśmy codziennie, nawet gdy lało. Też wolę ruch na świeżym powietrzu niż w śmierdzącej potem siłowni.

    OdpowiedzUsuń