poniedziałek, 28 maja 2012

Globalne ocieplenie

czyli mit o jego "ludzkim" pochodzeniu.
Nie wierzę ani w globalne ocieplenie spowodowane emisją CO2 ani w proekologiczne bajki o limitach ich emisji. Każdy, kto choć troszkę uważał na lekcjach geografii wie, że były globalne ocieplenia i oziębienia klimatu. Czasem był to naturalny proces ziemi jak zlodowacenie w czwartorzędzie lub "wypadek przy pracy" ziemi np w XVII-XVIII wieku - oziębienie spowodowane było ogromną erupcją wulkanu (czyli emisją zarówno CO2 jak i pyłów) - co ciekawe wulkan wybuchł na bodajże Pacyfiku, a pyły przesłoniły cały świat - wszędzie zapanowały anomalie pogodowe i głód.
Niżej materiał przedstawiający "szkodliwość" CO2 na rośliny.
Dla opornych przypomnę jeszcze, zanim obejrzą film, skąd bierze się węgiel:
Węgiel wydobywamy z wnętrza ziemi (odkrywkowo lub w kopalniach). Węgiel to pradawna roślina. Dawno, dawno temu w atmosferze (czyli w powietrzu) było bardzo dużo CO2 i rośliny rosły tak bujnie, że nie nadążały z rozkładem (czyli słynne "w proch się obrócisz"), tworzyły się warstwy pokładów z obumarłych roślin. Tych pokładów było tak wiele w tak krótkim czasie, że wkrótce okazało się, że są głęboko pod ziemią! Jak wiemy działa na nas siła grawitacji (dlatego chodzimy pionowo w stosunku do powierzchni kuli ziemi - tak ziemia jest kulą!). Siła grawitacji działała na pokłady martwych roślin oraz na warstwy które były nad nimi ściskając je tak silnie, że został z nich stworzony węgiel. A wiesz, że gdyby siła ucisku była jeszcze większa byłby diament??


Wracając do filmiku. To nie emisja CO2 powoduje globalne ocieplenie. To coś jest naturalnym procesem zachodzącym na ziemi od zawsze -dzięki niemu mamy węgiel. Nie daj sobie bzdur wciskać i kolejnego podatku (od głupoty rzecz jasna). Dzięki NATURALNEMU globalnemu ociepleniu jedzenia może starczyć dla wszystkich mieszkańców ziemi.
 
http://www.youtube.com/watch?v=itIXiT8-OpQ&feature=g-logo

Dla bardzo opornych nadmienię tylko, że emisja CO2 to coś zupełnie innego niż emisja pyłów i szkodliwych substancji chemicznych! Ocieplenie klimatu jest naturalnym procesem - wręcz powtarzają się te cykle zimno - ciepło od początku istnienia planety.
Dla bardziej oczytanych wyjaśnię tylko skąd tej zimy było -25 w Polsce. Otóż może ktoś jeszcze pamięta wybuch wulkanu na Islandii "o-nazwie-nie-do-wymówienia"?
Zaraz po wybuchu nawiedziła nas powódź. Lato nie było jakoś gorące a zima była potworna w lutym tego roku. To wszystko wina - uwaga! - emisji pyłów! Nie tylko, że Islandia wykorzystała swój limit CO2 na kilka wieków do przodu, to jeszcze ich wulkan zasłonił pyłami niebo. Nasze oko nie dostrzeże pyłu unoszącego się wysoko w atmosferze, ale to właśnie on odbija promieniowanie słoneczne. Ziemia nie nagrzewała się zbytnio w porach letnich, wychładzała, aż zrobiło się całkiem zimno. Mam nadzieję, że pyły opadną i w to lato nagrzeje się ziemia. Inaczej zamiast globalnego ocieplenia - będzie tak jak w XVII/XVIII wiek - globalne nagłe ochłodzenie i brak zbiorów - czyli głód.

środa, 23 maja 2012

plastik fantastik

Dziś odsyłam do ciekawego wpisu na innym blogu. Dotyczy on powszechnego zalewu plastikiem,
bo plastik plastikowi nie równy. Który wybrać?
4, 5, 1 i 2, cała reszta jest dla mnie zła!

czwartek, 17 maja 2012

Noc muzeów

Czy jest coś w Krakowie za darmo?
Tak! Już dziś - Noc muzeów. Wstęp darmowy do wszystkich muzeów Krakowa.
Świetnie!

wtorek, 15 maja 2012

Głóg

Kwiat głogu został zebrany. Suszy się teraz po przepłukaniu na porozwieszanych ściereczkach i pachnie.
Do czego służy?
Głóg jest stosowany przede wszystkim na serce - obniża ciśnienie krwi i rozkurczają naczynia krwionośne, czyli po prostu pomaga dotlenić całe ciało. Do mieszanek przeznaczonych do picia, używa się kwiatów i owoców.
Istnieją dwa rodzaje głogu: jednoszyjkowy i dwuszyjkowy, po samych owocach na pierwszy rzut oka są nie do odróżnienia. Ich liście różnią się nieznacznie.

Więcej o głogu i jego dobroczynnych właściwościach:
głóg
głóg

.

niedziela, 13 maja 2012

Malina zwyczajna

Malina zwyczajna
dziś może nie był idealny dzień do zbierania ziół, ale skoro nie padał deszcz - poszłam wyszukać co ciekawsze okazy.
Padło na liść maliny.
Z tego co znalazłam, napar z liścia maliny ma działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, ściągające, rozkurczowe, moczopędne, żółciopędne, przeciwgorączkowe i przeciwbiegunkowe. Stosujemy do płukania gardła przy zapaleniach, pijemy przy dolegliwościach trawiennych i biegunkach, bolesnych miesiączkach, zapaleniach dróg moczowych i przeziębianiach.
W ciąży - ze względu na działanie rozkurczowe na mięśnie gładkie (między innymi macicy) naparu z liści malin nie pijemy. Chyba, że jest takie zalecenie, aby przyśpieszyć poród.


więcej o malinie:

malina

piątek, 11 maja 2012

Kraków

Podaje za onet.pl
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/krakow-klimat-nie-sluzy-mieszkancom-miasta,1,5127911,region-wiadomosc.html

Kraków: klimat nie służy mieszkańcom miasta

Kraków jest źle ulokowany - alarmuje dzisiejsza "Gazeta Wyborcza". Różnice temperatur w dzielnicach miasta, ukształtowanie terenu i rozlokowanie zakładów przemysłowych tworzą klimatyczną mozaikę. Lepiej się stąd wyprowadzić - ostrzegają eksperci.
Najgorzej jest w centrum miasta. Tu ruch powietrza jest minimalny. Niewiele lepiej jest na peryferiach - z powodu licznych betonowych zabudowań i braku oczek wodnych, łąk i parków.


Jak wynika z najnowszych badań, specyfika Krakowa polega również na tym, że w nocy temperatura powietrza na południu miasta jest wyższa niż na północy, mimo że cechuje je podobna wysokość.
Co więcej, otoczone wzniesieniami miasto tworzy bezwietrzną nieckę. Wzrastające zanieczyszczenie powietrza niekorzystnie wpływa na nasze zdrowie. Częściej dopadają nas migreny i choroby górnych dróg oddechowych - podaje "Gazeta Wyborcza".

ode mnie:
Kraków leży w niecce - w końcu kto uważał na geografii wie, że to Kotlina Krakowska. Miasto powinno mieć korytarze przewietrzania. Oczywiście są. Tyle, że to za mało. Z tego co mi wiadomo to:
1. korytarz nad Wisłą - ten pewnie jako jedyny niezdolny póki co do zabudowania zostanie  
2. ogródki działkowe wokół Rudawy - Błonia (pierwsze przymiarki do zabudowy tej łąki już są)

Reszta została cudownie przemieniona w betonowa pustynię.

Poza tym, ulice są wąskie i ruchliwe (szczególnie centrum) i spaliny nie mają dokąd uciec. Dochodzi do tego jeszcze bieda, która zmusza ludzi do palenia w piecach czym tylko się da...

czwartek, 10 maja 2012

Akcja "Gołąb"

2 dni temu zobaczyłam na ulicy coś, co wyglądało jak leżący śmieć. Śmieć się ruszał mimo braku wiatru. Po bliższym przypatrzeniu się, okazało się, że jest to dość spore pisklę, najprawdopodobniej gołębia. Leżał do góry brzuchem, miał skręcony kark i dyszał. Tych ptaszysk po prostu nie znoszę, ale sumienie nie pozwoliło mi zostawić tak cierpiącego. Sama nie potrafię ukracać cierpień zwierzętom, więc zadzwoniłam do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Pomimo tego, że zgłoszenie dotyczyło "tylko" gołębia, przyjęli je. Miałam nawet parę telefonów, gdyż szukali tego ptaka, a okazało się ostatecznie, że ktoś już go zabrał.

Mam naprawdę dobre zdanie o Krakowskim Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami. Mimo katastrofalnych braków funduszy, zawsze służą pomocą. To nie pierwszy raz, kiedy "przeze mnie" całkowicie za darmo zajęli się zwierzęciem.

Jeśli ktoś może ich wspomóc finansowo, rzeczowo (karmy i koce), podaję stronę:
www.ktoz.krakow.pl
Jeśli nie możesz dać rzeczy materialnych, zawsze możesz dać czas - w schronisku na ul. Rybnej jest sporo kotów i psów do wygłaskania.

Nadmienię jeszcze, że wszelkie darowizny pieniężne (mając dowód wpłaty/przelewu z tytułem: "darowizna na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami") można odpisać od podatku. Również w deklaracji PIT można przekazać 1% - to nic nie kosztuje.


wtorek, 8 maja 2012

Maj


Maj to miesiąc idealny do zaczęcia przygody ze zbieraniem ziół. Już powinny być możliwe zbiory:
- liści babki lancetowatej
- liście jeżyny
- liście maliny
- liście brzozy
- liście i kwiaty mniszka lekarskiego
- ziele pokrzywy
- kwiaty bzu
- kwiaty tarniny
- kwiaty prymułki żółtej
- pąki sosny

Zioła zbieramy w słoneczny dzień i suszymy w przewiewnym miejscu (nie na słońcu) lub przerabiamy wg receptur. Dobrze wysuszone zioła można trzymać w pojemnikach (susz trzymam w zakręconych słoikach).

Dlaczego zioła?
Zioła odpowiednio dobrane do schorzenia leczą (i tak jak leki z aptek – nieodpowiednio dobrane szkodzą, działają do siebie antagonistycznie, uczulają, więc proszę uważać!). Ale w porównaniu do leków – są za darmo! Wystarczy przejść się po łąkach i lasach by zapełnić apteczkę. I spiżarnię.

Smacznego i na zdrowie :)

niedziela, 6 maja 2012

woda strukturalna


Skąd w ogóle wzięła się „woda strukturalna”?
Zauważono, że na Syberii, pomimo iż dostęp do wody pitnej jest przez większość roku nie możliwy, to ludzie są zdrowsi i żyją dłużej (nie wzięto pod uwagę innych czynników, choćby politycznych ;). Okazuje się, że woda jest tam dostarczana do domów w postaci bloków lodu z rzek i tam roztapiana. Taka służy do wszystkiego – łącznie z praniem.

Ponieważ komórki naszego ciała w 70% składają się z wody, dlatego bardzo ważne jest dostarczanie odpowiedniej jej ilości aby prawidłowo funkcjonować. Ale najważniejsza jest jakość tej wody. Nie wystarczy pić samej coli, herbaty czy kawy – te napoje działają moczopędnie, a także wypłukują wiele minerałów – wszyscy chyba znamy reklamy zachwalające preparaty magnezu dla wielbicieli kawy.
Woda z kranu spełnia wszelkie normy i jest dozwolona do picia. Owszem tu się zgodzę. Zawiera jednak masę chloru, którą normalnie nie pilibyśmy oraz wszystko co zebrała od stacji uzdatniania do kranu – w tym bakterie (można sprawdzić, żaden dostawca wody nie bierze odpowiedzialności za wodę wypływającą z kranu, a wszelkie pomiary dokonywane są w stacji). Między innymi dlatego zaleca się picie wody przegotowanej, a szczególnie już tylko taką powinno się podawać niemowlętom.
Jest jeszcze jedna kwestia – struktura kryształu wody. Woda z kranu ma całkowicie odmienną strukturę od wody w potoku górskim, wody z głębokich odwiertów, czy wody z roztopów. Istnieje teoria „pamięci wody”, czyli woda zapamiętuje wszystko i przekazuje dalej komórkom organizmu. Jeśli woda pochodzi z rzeki, nawet po uzdatnieniu, będzie niosła z sobą informację o wszystkich ściekach z jakimi miała do czynienia.

Jak „zresetować pamięć” wody?
Sposób jest bardzo prosty i tani. Bierzemy wodę, gotujemy, a po wystygnięciu zamrażamy. Woda uzyskana z roztopionego lodu jest najzdrowsza.
Stąd nie ma potrzeby wydawać pieniądze na specjalne i drogie urządzenia, które stworzą wodę strukturalną. Wystarczy użyć i tak chodzącej non stop lodówki. A dla mega oszcżędnych – wodę zamiast do lodówki można przy przymrozkach oraz w zimie wystawiać na parapet.
I tak nawiasem mówiąc – smakuje inaczej. Moim zdaniem bardziej rześko – i żeby nie było - pijam wodę minimum w temperaturze pokojowej!

A więc – na zdrowie! Minimum szklanka dziennie :)